Wiosenne Przebudzenie z konusikiem

Wiosenne Przebudzenie

czyli wycieczka rowerowa  zorganizowana przez

 Rodzinny Klub Turystyki Rowerowej "Konusik" PTTK Pabianice


W sumie nieźle nam tytuł wycieczki wyszedł. Ostatnie dwa tygodnie nawet niedźwiedzia w sen ponownie by wpuściły. Ale dzisiaj było ok. Mega słońce. W zimnym, przejrzystym, arktycznym powietrzu wyżu skandynawskiego dawało cudny nastrój. Plan był prosty. Startujemy, jedziemy, oglądamy, dojeżdżamy. Trasa zaplanowana na 34km wiodła po peryferyjnych drogach asfaltowych oraz dobrych gruntówkach. 

Trasa rajdu "Wiosenne przebudzenie"
Sobota nie rozpieszczała, więc na starcie zameldowało się około 30 rowerzystów. Bywało i ponad 200. Ma to swoje bardzo dobre strony. Powiedzmy sobie szczerze. Grupa powyżej 100 osób to bezwład. A że nasze rajdy są rodzinne to bywa, że prawdziwe szkraby się pojawiają i ... jest problem. Dzisiaj tak nie było. Najmłodsi uczestnicy to młodzież gimnazjalna. Więc nawet niezłe tempo kręciliśmy. 

 Szykujemy się do startu "Silni, zwarci, gotowi!"
Start w Parku Wolności czyli tzw. Strzelnicy w Pabianicach
Dalej opłotkami miasta do Markówki. Wieś jak wieś, ale historia ciekawa. Do II wojny światowej zamieszkana w 90% przez ludność niemiecką, która zresztą przeprowadziła czołówki pancerne pułku "Leibstandarte SS Adolf Hitler", zalążka elitarnej dywizji o tej samej nazwie z Josefem "Seppem" Dietrichem w składzie, obok pozycji 15 pp "Wilków" 28 DP, który bronił podejścia do Pabianic po załamaniu się obrony 10 DP na linii Warty. Zmusiło to pułk do odwrotu, po odparciu dwóch wcześniejszych ataków, a w konsekwencji do jego rozbicia. 

To jeszcze opłotki Pabianic, ale Markówka już za rogiem

Wspominając te momenty roku `39 mijamy wieś i droga powiodła nas w kompleks Lasów Poleszyńskich. Zanim jednak tam wjechaliśmy na dobre, to pierwszy postój. "W mordę wind" od samego startu dał popalić i trzeba było odbudować morale. Postój. Pierwszy problem. Guma. Krzysiek sapie, stęka, pompuje. A to że pompka stara, a że maszynka jakaś taka wyrobiona, a to że powietrze rzadkie. No bywa. Coś tam jednak nadmuchał więc czekamy. Zejdzie czy nie zejdzie. Jak zejdzie to Krzysiek jest obawa zejdzie, jak nie zejdzie to jest szansa.

Pierwszy postój na skraju Lasów Poleszyńkich. Regeneracja podstawą wydajności.
Słodka buła, pogadanka i obietnica "wjeżdżamy w las wiać nie będzie" nastraja nas bojowo i optymistycznie. 
Ruszamy do  naszego "celu operacyjnego" czyli Użytku Ekologicznego "Biały Ług". To piękne, śródleśne jeziorko deflacyjne zagubione pośród lasów. W sumie to mało osób wie, że jest. Jeszcze mniej potrafi do niego trafić. Teraz po śnieżnej zimie i mokrej wiośnie prezentuje się w pełnej krasie. Tafla wody otoczona ścianą sosnowego boru. Sitowie i idealna przejrzystość, dystroficznej jeszcze wody.Słońce grzeje. Dziewczyny się rozbierają (przynajmniej zdejmują zimowe kurtki). Jest pięknie.



Popas nad użytkiem ekologicznym "Biały Ług". Było klimatycznie.

Są też dwa problemy. Wcześniejsza guma się rozwiązała. Czyli jednak nie schodzi. Zgubiony został jednak telefon. Szukamy tyralierą... metr po metrze ... i jest. W kieszeni właścicielki. Cóż za niespodzianka. Hit rozpoczętego sezonu. Pół godziny poszło w las rzem z tyralierą.

Próba utopienia "Marzanny" skończyła się niepowodzeniem, stąd zapewne późniejsze przelotne opady gradu 
Słońce grzeje, ale trzeba ruszać bo na mecie jesteśmy umówieni z grupą pieszą z KTP "Aaron".
Przez las dojeżdżamy do Kolumny

Leśna droga 
(jakoś tak dziwnie się składa, że na Kamila zdjęciach same dziewczyny się załapują?)

Kolumna to dzisiaj część Łasku. Jest jednak żywym świadectwem koncepcji architektonicznych tzw. Miast Ogrodów. Kilka ich mamy w otoczeniu Łodzi. Układ ulic, typowa zabudowa mieszkano-rekreacyjna i idea, do której właściwie dzisiaj wracamy. Świadomie lub nie.

Mogilno, z kamieniołomami wapieni marglistych tzw. opoki ostatni fenomen wychodni antyklinorium środkowopolskiego a dokładniej kredowych serii niecki szczecińsko - łódzko - mogileńskiej, wita nas festiwalem czarnych chmur na niebie. Kilka takich skupisk naciera na nas, ale każde z nich lekko z boku. Dmucha potężnie. Zaczyna sypać lekki grad. Rzucam hasło do krótkofalówki "przyspieszamy, uciekamy do wiaduktów przy S-14, jak co to tam się schowamy" Mocniej napieramy na pedały, łapiemy szybkość, jest dobrze, wiadukty rosną w oczach... niestety ktoś podaje w eter ... ale na tych wiaduktach droga idzie górą. No fakt. Ostatnia nadzieja stracona. Zatem rozkoszujemy się ponownie słońcem. Chmura przeszła bokiem (foto brak bo sp...my jak szybko się dało).

Kolejny postój. Tym razem użytek ekologiczny Wielka Woda w Lasach Hermanowskich. Drugie na naszej trasie śródleśne jeziorko. Geneza podobna - zimne okresy dryasu i rozwój procesów eolicznych - proste. Teraz, wraz z drogą spacerową przez las to "pabianicka promenada". Bardzo sympatyczne miejsce, z infrastrukturą turystyczną.

Jezioro "Wielka Woda" w Lasach Hermanowskich, opisane w celu objęcia ochroną przez uczniów I LO w Pabianicach z Szkolnego Klubu Turystyczno Krajoznawczego "Amonit".

Ciepło. Nie wieje. Humory dopisują. To właściwie jak w domu. Najbliższy Pabianicom kompleks leśny. Teraz już tylko 7 km i jesteśmy na starcie/mecie. Grupa lekko się rozjeżdża. Tutaj każdy już czuje się swobodnie. 
Jeszcze meta. Pożegnania. Wspólne focie z turystami pieszymi i do domu.

Strzelają szampany. No nie. Spoko. Nie dla tego, że dojechaliśmy. To nam już się zdarzało wcześniej. To nasza niedoszła Marzanna, a nasza kierowniczka Monika - źródło prawdy objawionej, wiedzy magicznej i decyzji ostatecznej,  obchodzi dzisiaj swoje urodziny. Które? Zdania są podzielone. Męska grupa klubu podaje całką inną liczbę niż jubilatka, więc może nie dociekajmy czy prawda leży pośrodku. 

Nasza ekipa z "Konusika", która prowadziła i zabezpieczała rajd
Ordnung muss zait!

Ps. W kilka osób "do domu" pojechaliśmy nieco na około dokręcając jeszcze 20 km i rozpędzając nasze rumaki na niektórych odcinkach do 30 km/h. Dzionek zamknął się ładnym wynikiem 60 km i dużą satysfakcją ze zrobienia czegoś miłego i dobrego - pro publico bono.

Ps. Zdjęcia pochodzą z zasobów udostępnionych w serwisach społecznościowych. Jeżeli autorzy nie zgadzają się na ich wykorzystanie proszę o zaznaczenie w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz