Między Wartą a Widawką
Data wycieczki: 12.02.2022
Dystans: 110 km
Rower: Surly Ogre.
Na godzinę 5.00, dla jasności dopiszę - rano. Musiałem zawieść córkę na pociąg, na Fabryczny. Taki zbójecki termin wyjazdu na kolonie. Zatem, skoro i tak, tak sympatycznie zaczyna się weekend, to szkoda, co by się zmarnowało, to moje poświęcenie. Optymalizacja! W piątek ładuję Ogierka na pakę, rozkładam mapę i zaczynam układać misterny plan podboju Świata :)
Idzie gładko. Dziecko zapakowane do pociągu. Wybór padł na start w Widawie. Motyw przewodni doliny Warty i Widawki plus atrakcje, które udało się zlokalizować.
Pierwszym celem jest wapiennik w pobliżu miejscowości Kocina. Prezentuje się godnie
Jest to jeden z wielu wapienników położonych w obrębie wychodzi wapieni jurajskich związanych kuestową elewacją podłoża mezozoicznego, zwaną zrębem brzykowa. Większość z wapienników jest niestety obecnie w ruinie. Tan jest najlepiej zachowany, z tych, które zdołałem odwiedzić.
Wpisuję go na numer, dwa. Numer jeden to ten działający w okolicach Działoszyna, gdzie facet ganiał mnie kwadrą po placu, bo rzekomo były znaki zakazu wstępu. Ale nie ze mną takie numery Bruner :)
Podziwiam z elewacji morfologicznej widoczek na wciąż zmarznięty świat i jadę dalej.
Jakieś domki. Drewniane, ale z eternitem
I kupa zielonki ładnie pracująca w mroźnym powietrzu…
… i jeszcze droga, która w terenie byłą bardzo urocza, a na zdjęciu... nie wiadomo o co chodzi.
Takie drobne przyjemności trasy. Kierunek to dolina Warty. Pierwszy cel na trasie to miejscowość Rychłocice, gdzie jest sygnaturka pałacu.
Staw, a za nim majaczy pałac.
Odwracając się, urokliwe bloki dawnego PGRu. Taka typowa dla naszego krajobrazu dychotomia.
Ale za to pałac robi wrażenie. Pochodzi z początku XIX w. Piękne, klasycystyczne, symetryczne założenie.
Jednak to co mnie oczarowuje to kaskada schodów, od strony ogrodowej, opadająca na tarasę zalewową Warty, w kierunku jej koryta. To musi być piękne.
Docenił to pewnie Napoleon Bonaparte, który mieszkał w dworze. Teraz można go sobie kupić wraz z 6 ha działką za 2,5 mln zł. Myśl ta we mnie nawet zakiełkowała i zamieniła się w przemożną chęć. W sumie fajnie mieć taki pałacyk, szczególnie, ze polski ład premiuje posiadaczy pałaców. Obliczyłem posiadaną kasę. Niestety 😟 Mam tylko 2,5 tys. Obawiam się, że to może nie wystarczyć :)
Obok znajduje się jeszcze drewniany kościółek, kryty gontem
i dawny folwark dworski. Pomijając dawne chlewnie na uwagę zasługują budynki gorzelni
oraz spichlerza.
Pozostawiam obszar dawnego folwarku Rychłocice, z przekonaniem, że odkryłem kolejne miejsce, które napawiło mnie satysfakcją.
Jadę Szlakiem Bursztynowym w kierunku Konopnicy.
Odwiedzam cmentarz wojenny z kampanii wrześniowej.
Poświęcony jest żołnierzom 72pp „Radomszczańskiego”, 28DP, grupy operacyjnej „Sieradz”, Armii Łódź. W rejonie Konopnicy pułk ten prowadził ciężkie walki o likwidację przyczółka niemieckiego uchwyconego po prawej stronie rzeki.
Kontruderzenia skończyły się powodzeniem, ale pododdziały okupiły to stratą blisko 60 żołnierzy spoczywających na tym cmentarzu.
Rzut oka na Wartę z mostu w Konopnica
i jadę zobaczyć bardzo ciekawy architektonicznie dwór szlachecki w Konopnicy. Wybudowany został w początku XIXw w stylu neogotyckim.
Wyróżnia się formą wobec dominujących układów inspirowanych klasycyzmem. Dzisiaj jest to ośrodek wypoczynkowy Politechniki Łódzkiej. Teren jest otwarty, zatem objeżdżam nie tylko dworek, ale również bardzo ciekawe założenie parkowe.
Jadę do spichlerza dworskiego.
Dzisiaj teren dawnego folwarku zajmuję Spółdzielnia Samopomoc Chłopska. Ciekawe, czy robienie totalnego b…ałaganu na administrowanym obszarze jest wpisane już w działanie tych jednostek?
W Konopnicy znajduje się również bardzo charakterystyczne grodzisko. Położone nad bardzo wysoką skarpą doliny Warty robi widokowo kapitalne wrażenie.
Powstało w XIV w i fumkcjonowało do XVII. Stanowiło jedno z większych założeń obronnych w środkowej Polsce. Przy samym grodzisku ktoś wyremontował drewnianą chałupę.
Może świetna miejscówka na agrowypoczynek? Miejsce bardzo malownicze.
Czas na śniadanie. Zjadam je na kurhanach położonych w pobliżu miejscowości Strobin.
Te przynajmniej są w terenie i są widoczne. Ileż to już razy szukałem kurhanów 😊 i sobie obiecywałem, że to ostatni raz. Tym razem poszło gładko. 5 kurhanów zrobiło wrażenie.
Pochodzą one ze średniowiecza. Datowane są na VII-VIII wiek.
Mijam Osjaków i wkrótce ostani rzut oka na Dolinę Warty
Odbijam na SE w kierunku na Radoszewice i Siemkowice, gdzie czekają na mnie dwory. Szczególnie ciekawi mnie ten w Siemkowicach, który jest wzmiankowany jako dwór o założeniach obronnych z rozległym założeniem parkowym.
Dwór w Radoszewicach.
Wrażenie robi aleja prowadząca w osi widokowej do ogromnego, klasycystycznego portyku. Fotka ciekawa, ale oprócz tej drogi to przestrzeni więcej tam nie ma bo wzdłuż niej pobudowano koszmarne klocki bloków.
Ten dwór też jest na sprzedaż. Za 3 mln zł. Ja jednak jak już, to kupię sobie ten w Rychłocicach. Bardziej mi się podobał 😉 Tylko jeszcze dozbieram.
Kolejny cel to Siemkowice.
Dwór otoczony jest stawami. Sam znajduje się na wyspie. Otoczony dookoła fosą pełną wody.
I na tym te założenia obronne się kończą. Sam dwór większego wrażenia nie robi. Architektura …. przeciętnej kamienicy.
No cóż dwór ma długą historię sięgającą XIV w. Kolejne przebudowy jednak zatarły wcześniejsze założenia obronne w architekturze a przecież jego losy zaczęły się od dwukondygnacyjnej wieży obronnej.
Wokół dworu i stawów rozciąga się wielki, ale bardzo zaniedbany park. Szkoda potencjału. Imponuje ogromna lipa o obwodzie 8 metrów.
Ogierek oparty o nią robi skromne wrażenie.
Odbijam na NE z ogólnym kierunkiem na Kiełczygłów i Szczerców.
Celem jest złapanie kilku widoków na industrialne krajobrazy przy nowej odkrywce KWB Bełchatów, pole eksploatacyjne Szczerców.
Zbliżam się do najnowszej góry w RP, czyli składowiska zewnętrznego Odkrywki Szczerców.
W tle kłęby pary z chłodni kominowych Elektrowni Bełchatów. Na polach żurawie. Jest klimacik 😊
Wypatruję skrót, drogą przez pola, której nie ma na mapie. Okazuje się, ze wjeżdżam do Szcercowa unikając wszelkich dróg głównych. Sympatycznie.
Witam się z Widawką.
Cienie powoli się wydłużają. Rezygnuję z penetracji pozycji umocnionej Lubiec.
Sympatyczny młyn na Widawce
i dojeżdżam do śródleśnych jeziorek Święte Ługi.
Tutaj jak zawsze jest klimatycznie. O tej porze roku dodatkowo wody nie brakuje. Widać walkę wiosny z zimą.
Otwarte przestrzenie wodne są wolne od lodu. Części osłonięte ścianą lasu wciąż pokrywa cienki lód. Jest sympatycznie.
Na tej brzozie postanawiam zjeść resztę zapasów
delektując się ostrym światłem, zachodzącego słońca w mroźnym, przejrzystym powietrzu. Zawsze lubiłem te zimowe motywy.
W programie jeszcze creme de la creme wycieczki, czyli pozycja umocniona Florentynów. Odnajduję dwa tradytory jednostrzelnicowe.
Główna pozycja obronna oparta była na rozległych obszarach moczarowych związanych z aktywnością susydecyjną rowu kleszczowa.
Zalety tych grzęzawisk w komplikacji transportu odczuwam dosyć szybko. Droga zaznaczona na mapie i dzielnie podążająca przez las znika nagle w rozległym grzęzawisku. teren jest absolutnie nie do przebycia. Kto to zrobił? Winnych brak, ale podejrzenia padają na bobry 😁
Znajduję objazd na mapie. Po kilku kilometrach stoją znaki, ze droga jest ślepa – przebudowa mostu. Doganiam na polach jakąś parę dzieciaków. Chyba ładnego stracha im napędziłem. Pytam, czy da się przejechać przez rzekę. "Chyba da radę". No to świetnie! Okazuje się jednak, ze rowerem da się przez most przejechać.
Fotek z tego okresu brak, bo narastał dramatyzm sytuacji 😁
Wypadam na leśną autostradę przeciwpożarową, która od SE doprowadza mnie do Widawy.
Dzień kończę wraz z nastaniem zmierzchu cywilnego a ostatnim widokiem jest Widawka w ostatnich promieniach światła. .